Nie rób z siebie bohatera
Masz poczucie winy? Nie dotrzymałeś obietnicy? Postaw się w roli ofiary! Badania Kurta Graya i jego współpracowników pokazują, że inni ludzie oceniają nasze winy jako mniejsze, jeśli widzą w nas osoby doświadczone przez los. Podkreślanie swoich bohaterskich, altruistycznych czynów działa odwrotnie - mówi Małgorzata Osowiecka, psycholog z Uniwersytetu SWPS w Sopocie.
Startegia bohatera vs stretegia ofiary
W niektórych sytuacjach, takich jak rozprawa na sali sądowej, ludzie szczególnie dążą do uniknięcia winy za swoje złe uczynki. Najczęściej adwokaci używają do obrony oskarżonych dwóch strategii, przedstawiając ich jako bohaterów albo jako ofiary (ang. hero/victim strategy).
W pierwszej starają się postawić swojego klienta w jak najlepszym świetle, na przykład jako zaangażowanego w działalność charytatywną dobroczyńcę. W drugiej przekonują, że klient jest tak naprawdę ofiarą. Szczególnie pożądane są informacje o krzywdzie z rąk rodziców, ale wszystkie sprytnie przytaczane argumenty o ogromie niesprawiedliwości i cierpienia, których miał doświadczyć oskarżony, mogą umniejszyć nawet największe przewinienia.
Obie strategie stosowane są z podobną częstością. Pojawia się zatem pytanie – która z nich jest bardziej skuteczna? Kurt Gray, który od dawna zajmuje się badaniami nad moralnością, zdecydowanie opowiada się za skutecznością tej drugiej.
Naukowiec tłumaczy, że ludzie postrzegają ofiary jako pasywne, bezbronne istoty, nie mające większego wpływu na bieg zdarzeń i tym samym – niezdolne do czynienia dużego zła. Zupełnie inaczej ocenia się bohaterów, którzy plasują się na przeciwnym krańcu wymiaru sprawczości. Ludzie sądzą, że skoro takie osoby były w stanie z pasją i zaangażowaniem pomagać innym, najwyraźniej mieli też siłę, by ich krzywdzić, okradać i oszukiwać.
Może więc zamiast wiecznie szukać okazji do mówienie o sobie w samych superlatywach, warto obrać inną strategię i w ten sposób pomniejszyć swoje winy i zaniedbania?
Małgorzata Osowiecka, psycholog, Uniwersytet SWPS Sopot
Eksperyment Kurta Graya
Kurt Gray wraz z zespołem badaczy chcieli sprawdzić, czy rzeczywiście ludzie będą skłonni pomniejszać winę osób przedstawianych przez eksperymentatorów jako ofiary. W pierwszym badaniu 90 uczestników czytało fikcyjne opisy trzech kucharzy pracujących razem w pewnej restauracji. Pierwszy był zaangażowany w działalność charytatywną, a drugi padł w dzieciństwie ofiarą poważnego wypadku samochodowego. Opis trzeciego kucharza przedstawiał charakter wykonywanej przez mężczyznę pracy, a więc był opisem neutralnym. Następnie badani dowiadywali się, że kuchnia, ignorując wyraźne preferencje klientki, wydała jej potrawę, na którą była uczulona. Wskutek tego kobieta trafiła do szpitala, a restauracja dostała wezwanie do sądu. Uczestnicy eksperymentu określali, który z pracowników w największym stopniu powinien za to odpowiedzieć. Wyniki są spójne z hipotezą – to kucharz opisywany jako ofiara wypadku był wskazywany najrzadziej, następnie kucharz – zwykły pracownik i w końcu bohaterski kucharz – działacz, który był postrzegany jako najbardziej winny zaniedbania.
Identyczny rozkład wyników przedstawia drugie badanie. Inna tura uczestników czytała historyjkę, tym razem dotyczącą fikcyjnego Georga. W pierwszym warunku mężczyzna był lokalnym darczyńcą, który przeznaczył część swojej wypłaty na rzecz ubogich. W drugim – ofiarą oszustwa szefa, który przywłaszczył sobie część jego pensji. Trzeci warunek zawierał opis neutralny. Dodatkowo badani dostawali informację, że George, przez nikogo niezauważony, schował do kieszeni 10 dolarów, które spadło pewnej kobiecie na ulicy. Następnie szacowali winę Georga na 5 punktowej skali (od „w ogóle” do „zdecydowanie” winny). Okazało się, że wina George – lokalnego bohatera, była szacowana jako największa (M=3,26), a najmniejsza Georga – ofiary nieuczciwości szefa (M=2,58).
W ostatnim z serii badań uczestnicy czytali o Grahamie, który: albo działał na rzecz organizacji chrześcijańskiej, albo w konsekwencji wypadku samochodowego doznał wstrząsu mózgu, albo pracował w sklepie jako malarz. Potem wszyscy dowiadywali się, że Graham przywłaszczył sobie cudze 10 dolarów. Po czterominutowej przerwie badani byli proszeni o przywołanie z pamięci, jak największej ilości informacji o mężczyźnie. Okazało się, że 68% uczestników czytających o Grahamie – bohaterze, zapamiętało jego występek. Kiedy Graham był przedstawiany jako ofiara losu – to zdarzenie znalazło się tylko w 42% opisów. Z tego wynika, że ludzie nie tylko oceniają winę ofiar jako mniejszą, lecz także często całkowicie o niej zapominają.
Wnioski
Wyniki trzech badań mogą sugerować, że jeśli zapomniałeś o urodzinach przyjaciela i boisz się jego reakcji albo chcesz uniknąć kary za jazdę bez biletu, powinieneś uraczyć wszystkich ckliwą opowieścią o swoich miłosnych niepowodzeniach, złamanej nodze albo nieszczęśliwym dzieciństwie. Może więc zamiast wiecznie szukać okazji do mówienie o sobie w samych superlatywach, warto obrać inną strategię i w ten sposób pomniejszyć swoje winy i zaniedbania? Mam tylko nadzieję, że nie będziecie musieli testować tej strategii na sali sądowej.
Artykuł pochodzi z serwisu popularnonaukowego badania.net prowadzonego przez pracowników i doktorantów Uniwersytetu SWPS.