Czy roboty zastąpią pracę rąk?
Jedna z grup roboczych Parlamentu Europejskiego zajmuje się wyzwaniami, jakie stawia przed naszym systemem prawnym rozwój robotów i maszyn bazujących na sztucznej inteligencji. Czy rozwój technologii doprowadzi do tego, że roboty nas zastąpią czy też uda się nam oswoić technologię tak, by nam służyła? Co odróżnia roboty od ludzi, a raczej wytwory pracy człowieka od efektów działania robota i dlaczego inaczej wartościujemy tą pracę - wyjaśnia Mateusz Halawa, kierownik zespołu humanistyki i nauk społecznych, Katedra Wzornictwa School of Form, Uniwersytet SWPS w Poznaniu.
Przedstawicielka komisji Mady Delvaux podkreślała w przemówieniu, że komisja chce upewnić się, że w miarę jak wpływają na coraz więcej obszarów naszego życia codziennego, roboty „pozostaną w służbie ludzi”. Jest w tej frazie niepokój znany z literatury science-fiction z klasycznymi tropami praw robotów i dystopijnymi wizjami świata, w którym roboty przejęły kontrolę nad ludźmi. Przyszłość, jak pisał William Gibson, rozgrywa dziś, tylko jest nierówno rozłożona. Gdy Parlament Europejski opracowuje ramy prawne dla nowego rodzaju osób, „osób elektronicznych”, czytamy o autonomicznych samochodach na szosach Kalifornii, które to auta analizując dynamicznie zmieniającą się sytuację, nieuchronnie stają przed moralnymi dylematami. Kogo omijać w sytuacji zagrożenia? Czy poświęcić życie pasażerów, jeśli miałoby to uratować więcej istnień?
My w świecie robotów
Za tymi zmianami próbuje nadążyć humanistyka i nauki społeczne, którym wydawało się, że pozostaną dyscyplinami wiedzy o relacjach między ludźmi. Tymczasem media coraz częściej opisują sytuacje społeczne, które nie rozgrywają się jedynie między ludźmi, lecz między ludźmi a technologiami. Badacze społeczeństwa coraz częściej zwracają uwagę na światy i byty stworzone za pośrednictwem cyfrowego kodu. Rozwijają się krytyczne badania nad oprogramowaniem (software studies), które pokazują, że nasze sprawy w znacznym stopniu są kształtowane przez algorytmy decydujące o tym, jakie wiadomości czytamy, jaką mamy zdolność kredytową, czy komu przedstawi nas aplikacja randkowa. Filozofowie tacy jak Grégoire Chamayou przyglądają się dronom, które zmieniają myślenie o etyce wojny. Psycholodzy obserwują niezwykle bliskie i nacechowane czułością więzi, jak te między starszymi mieszkańcami japońskich domów opieki a interaktywnymi, robo-foczkami Paro. Socjolodzy i ekonomiści zaś stawiają pytania o przyszłość pracy i opartego na niej ładu społecznego w czasach, w których blisko połowę zadań wykonywanych przez ludzi będzie można zrobotyzować.
Biorąc pod uwagę, jak bardzo rewolucja technologiczna przekształca naszą codzienność, zaskakuje, jak słabo jest wciąż obecna w edukacji. Cyfrowe rozwiązania pojawiają się w szkołach i na uczelniach, ale nie pozwalają użytkownikom stawać się aktywnymi twórcami cyfrowej kultury.
Mateusz Halawa, kierownik zespołu humanistyki i nauk społecznych, Katedra Wzornictwa School of Form,
Uniwersytet SWPS Poznań
Cyfrowa edukacja
Biorąc pod uwagę, jak bardzo rewolucja technologiczna przekształca naszą codzienność, zaskakuje, jak słabo jest wciąż obecna w edukacji. Cyfrowe rozwiązania pojawiają się w szkołach i na uczelniach, ale nie pozwalają użytkownikom stawać się aktywnymi twórcami cyfrowej kultury. A to właśnie młode pokolenia powinny być siłą napędową rozwoju nowych technologii, ale i źródłem namysłu nad jej kierunkami. Pod kierunkiem projektantów dr. Oskara Zięty, architekta, wynalazcy technologii FIDU, i dr. Krzysztofa Kubaska - projektanta robota EMYS do nauki języków obcych, który wyraża emocje, studenci i studentki Industrial Design School of Form od kilku lat mierzą się ze zrobotyzowaną przyszłością. W ramach projektu „Do roboty” za przedmiot badań i eksperymentów posłużyło tradycyjne rzemiosło, ceniona przez nas praca ludzkich rąk wyposażonych w narzędzia, którą przez wieki uznawano za etykę dobrej roboty. Co wynika z pracy z robotami? Czy można nauczyć robota klasycznych rzemiosł? Studenci odpowiadali na te pytania nie tylko z projektantami i programistami, ale też z filozofami pracującymi w School of Form, m.in. z dr Joanną Malinowską, która pytała: “co odróżnia rzemieślnika od robota, który co prawda nie potrafi (jeszcze) z finezją tworzyć nowych obiektów, ale umie perfekcyjnie powielać znane już wzory? Czy gdyby roboty czuły zadowolenie z własnej pracy i były jej świadome, docenilibyśmy bardziej ich wytwory? Co stanowi o unikalności pracy ludzkich rąk? Czy jest to błąd, którego stara się uniknąć rzemieślnik, a który nie pojawia się zwykle w przypadku dzieła robota?”
Jedna z grup studentów zajęła się kaligrafią, sztuką kunsztowną, która od wieków była ekspresją humanistycznych wartości oraz dowodem skupienia, samokontroli i doświadczenia oddanego dziełu człowieka. Inny zespół poświęcił się sztuce tatuażu; jeszcze inny cukiernictwu. W miarę jak analizowali pracę ludzkich rąk i coraz bardziej wprawnie próbowali przełożyć ją na działanie maszyny. Ich odpowiedzi na filozoficzne pytania o robotyczną przyszłość miały postać materialną. To obiekty, które dowodzą, że zarówno ludzki kunszt, jak i wynikające z niego błędy czy niedoskonałości, szybko nie znikną z naszej kultury. Ale pokazują też, że pisanie kodu też może być kunsztem, a drogą do pokazania wartości rzeczy tworzonych przez maszyny jest dowartościowanie pracy tych, którzy maszyny tworzą i programują. Studenci i studentki przewartościowywali jednocześnie znaczenie rzemiosła w XXI wieku. Odrzucili fantazje o robotyzacji wszystkiego, zamiast tego skupili się na trwałej wartości ludzkiego doświadczenia. Rozpatrywali nowy podział obowiązków: robotowi to, co powtarzalne, uciążliwe, szkodliwe dla zdrowia; człowiekowi to, co odpowiedzialne i kreatywne? Jedna z grup postawiła pytanie o to, czy da się rozwiązać konflikt między zimną racjonalnością robota a bogactwem ludzkich emocji. Czy robot może zrobić coś, wobec czego człowiek nie pozostanie obojętny? Odpowiedzią był proces produkcyjny, w którym robot tworzył gliniane formy pracując w rytmie ludzkiego tętna. Wynikiem był zautomatyzowany proces produkcji zindywidualizowanych obiektów. Reakcje widzów obserwujących produkcję świadczą o tym, że technologia może być mniej zagrażająca, jeśli widzimy, że współpraca między człowiekiem a robotem jest ułożona uczciwie, sprawiedliwie i z korzyścią dla humanistycznych wartości.
Europejscy ustawodawcy próbują przygotować społeczeństwa do nowej zrobotyzowanej przyszłości, a młode pokolenie projektantów chce przystosować roboty tak, żeby cyfrowy kod stał się w ich rękach kolejnym narzędziem twórczości. Oswajanie robotów, jak każda nowa relacja, rodzi nadzieję, ale i wiele wątpliwości.
W najbliższych latach to wokół nich koncentrować się będzie uwaga zarówno projektantów i inżynierów, jak i humanistów. Od tego, czy znajdziemy wspólny język, wiele będzie zależeć.
Mateusz Halawa