„Dining of the future” – podawanie posiłku w roku 2050
Kryzys klimatyczny jest faktem. Przewidywane przeludnienie oraz brak wystarczającej ilości pożywienia i wody budzą lęk i skłaniają do smutnych refleksji. Z drugiej strony ekolodzy proponują rozwiązania, które mogą spowolnić katastrofę, a każdy z nas może dołączyć do wspólnych działań na rzecz ochrony środowiska. Powinniśmy zwrócić uwagę na to, co jemy i jak jemy. Anna Marciniszyn, absolwentka kierunku School of Form na specjalizacji Domestic Design, stworzyła naczynia przyszłości, które uwrażliwiają nas na racjonalne spożywanie posiłku i niemarnowanie jedzenia.
Jedzenie jako świadomy wybór
Celem projektu jest zwrócenie uwagi na kwestie dotyczące produkcji i dystrybucji jedzenia, które ze względu na złe rozporządzanie sprawiają, że wciąż zmagamy się z epidemią głodu. W swojej pracy Anna Marciniszyn przedstawiła jedną z wizji racjonalnego jedzenia i podawania posiłków w niedalekiej przyszłości. Zestaw do spożywania posiłków złożony z czterech obiektów porcelanowych oraz trzech ze stali nierdzewnej powstał dzięki analizie tego, jak oddziałują na nas naczynia i ich kształty, oraz jak czynność jedzenia i jego wygląd wpływają na nas. Z jednej strony autorka chce zauważyć, że można delektować się mdłym jedzeniem, natomiast z drugiej skłonić użytkownika do refleksji.
W pracy dyplomowej postanowiłam podjąć temat, który uważam nie tylko za istotny dla nas wszystkich, ale również za taki, o którym mówi się za mało. Każdy z nas codziennie, mimowolnie i wielokrotnie dokonuje wyboru związanego z posiłkiem – warto, żeby to była zawsze świadoma decyzja, uwzględniająca proces powstawania danego jedzenia – mówi autorka projektu.
Każdy z nas codziennie, mimowolnie i wielokrotnie dokonuje wyboru związanego z posiłkiem – warto, żeby to była zawsze świadoma decyzja, uwzględniająca proces powstawania danego jedzenia.
Anna Marciniszyn, absolwentka School of Form
Dużo posiłków i dużo głodu
Wspomniany 2050 rok prawdopodobnie będzie czasem globalnego kryzysu związanego z problemami dostarczania wystarczającej ilości jedzenia dla ludzkości. Przewiduje się, że liczba ludzi zamieszkujących Ziemię wzrośnie do około dziesięciu miliardów. Przemysł rolniczy i spożywczy już teraz przygotowuje się do ogromnego zwiększenia produkcji. Wiadomo już, że takie jedzenie jak algi czy owady niebawem stanie się podstawą kolejnej gałęzi przemysłu rolno-spożywczego, wartego wiele milionów dolarów. Obecnie żywności starczyłoby na wykarmienie około dwunastu miliardów ludzi, a mimo to nadal aż jedna na dziewięć osób na świecie głoduje. Co więc robimy źle?
Co roku wyrzucamy od 35-50% wytworzonego jedzenia. Każdego roku pod uprawę zmarnowanego jedzenia przeznacza się obszar wielkości Chin, a jego produkcja pochłania naturalne, nieodnawialne środki. Gleba staje się jałowa, zużycie wody (której już dziś zaczyna brakować) jest ogromne, wymierają gatunki zwierząt zamieszkujących tereny wycinane pod uprawy – a wszystko po to, aby wyprodukowana żywność nigdy nie została zjedzona.
Jemy zmysłami
Opracowywanie kształtów naczyń i sztućców zaczęłam od zbadania tego, jak podawane są dania w restauracjach z największą liczbą gwiazdek Michelin na całym świecie. Obserwowałam, w jaki sposób obecnie podnosi się rangę posiłku oraz wzmacnia wrażenia sensoryczne podczas spożywania. Stworzyłam mapę myśli, a za pomocą rysunków i modeli starałam się wypracować kształty, które każdą z czterech wyodrębnionych w pracy konsystencji jedzenia podniosło do rangi wykwintnego posiłku. Sztućce miały być dopełnieniem celebracji procesu jedzenia mocno angażującego skupienie użytkownika. Każde z naczyń jest podpisane odpowiednio do rodzaju jedzenia, które należy z niego spożywać – wyjaśnia Anna Marciniszyn.
dr
Agnieszka Jacobson-Cielecka